Gra U-Boot to zręcznościówka, w której przychodzi nam sterować łodzią podwodną, broniąc się przed różnymi niebezpieczeństwami i dbać o zgarnianie wszystkich skrzynek ze znakami zapytania, jakie tylko nam się uda ,,wyczaić”. Opisywany tytuł nie należy do najciekawszych jakie przyszło mi testować, ale z pewnością niektórym przyda się na nudne chwile w kibelku, czy autobusie.
Wydaje Wam się, że gra wygląda całkiem dobrze? Niestety, na żywo nie jest tak słodko. Sterowanie łodzią odbywa się przy pomocy przechylania urządzenia, oraz pacania w jedną ikonkę na ekranie.
Na start dostajemy od autorów kilka rakiet. Możemy z nich korzystać podczas całej gry. Do przejścia jest 8 plansz. Niestety, owe plansze udaje nam się (albo i nie) przechodzić w jednym ,,strzale”. Rozpoczynając swoją podróż, nie wiemy zbytnio o co chodzi, bo tytuł nie posiada tutoriala. Z czasem jednak rozumiemy dlaczego autorzy niezbyt mocno przejmowali się grafiką i generalną oprawą gry. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
Moim rekordem są 4 pokonane plansze. Akcja gry toczy się pod wodą, jak pewne zdążyliście się już domyślić. Wśród przeszkód znajdują się dziwaczne bomby z kolcami, oraz inne statki podwodne. Drewniane skrzynie zapewniają dodatkowe punkty, lecz najczęściej usytuowane są w takich miejscach, które bardzo ciężko jest odwiedzić.
Wynikami osiągniętymi w U-Boot możemy podzielić się ze znajomymi przy pomocy Facebooka, Twittera, bądź maila. W zakładce z najlepszymi wynikami oglądamy różne liczby, które są naszymi własnymi rekordami. Cóż – przydałby się jakiś globalny ranking…
Podsumowując – nie namawiam, nie zachęcam. Wręcz odwrotnie – uważam, że dla wszystkich będzie zdrowiej, jeżeli produkcja pozostanie jedynie w iOS-owskim i androidowym storze.
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.