Skelly Rider to fajna gra zręcznościowa od BackStab, w której uciekamy przed podłym dinozaurem. W gierce jest co prawda pomieszanie z poplątaniem, bo obok głównego bohatera – kościotrupa występują smoczki, owady, zombie i inne, ale z całą pewnością należy stwierdzić, że jest to bardzo sympatyczny miszmasz ;)
Jeżeli chodzi o oprawę graficzną, to ta mogłaby być trochę lepiej dopieszczona, jednak niedoróbki nie rzucają się jakoś porządnie w oczy, więc można to po prostu pominąć. Możliwości rozwoju bohatera są ogromne. Przede wszystkim możemy truposzczakowi kupować różnorodne ubrania, by zakryć wystające kości. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zainwestować w wąsy, czy fajny kapelusz.
Akcja gry toczy się w różnych miejscach, więc ciężko jednoznacznie określić jej ramy. Główny bohater porusza się na zwierzątkach, które hoduje w stajni. Na ,,dzień dobry” dostajemy coś w rodzaju smoczka miniaturki, który na swoich skrzydełkach unosi naszego bohatera – wystarczy dotknąć ekranu, by podfrunął, puścić, by opadł.
Za zarobione w grze pieniądze możemy kupować nowe zwierzaki. Jest ich taka ilość, że ciężko jest ogarnąć to słowami w tak krótkim wpisie. Prawda jest taka, że około 5 zwierząt jest dla nas realnie dostępnych (jeden za polubienie profilu na FB, drugi za danie 5 gwiazdek aplikacji, i kolejne dwa za w miarę rozsądną cenę). Mikropłatności jest cała masa i żeby kupić sobie porządnego wierzchowca, trzeba wydać około miliona złotych monet. Skąd je wziąć? Na pewno nie z gry. Podczas 15-minutowej zabawy udało mi się zgarnąć około 600 monet. Morał? Jeżeli chcemy brykać na fajnym zwierzaku, musimy dołożyć trochę kasy od siebie.
Cała zabawa jest naprawdę przyjemna i pełna niespodzianek. Gracze spotkają się z przeszkadzajkami (znowu zupełnie niepasującymi do kościotrupa), które utrudnią spełnienie misji.
Pobierz w Google Play, bądź Windows Marketplace.