Light the Night to runner, w którym gracz wciela się w rolę świetlika. Główny bohater ie jest w stanie przeżyć bez światła. Z tego też powodu musimy nim sterować w taki sposób, by co pewien czas mógł ,,dotankować” świetlne paliwo. Źródłami światła są kule występujące zwykle w dużych skupiskach. Poza nimi warto zwrócić uwagę na inne okrągłe przedmioty, które aż kipią energią.
Przeszkadzajkami w grze studia Tree Room są przede wszystkim rośliny. Jeden kontakt z nimi kończy się śmiercią. Podobnie jest w przypadku zderzenia się z wodą (na dole ekranu), oraz z innymi żyjątkami.
Warto wiedzieć o tym, że 25 zebranych kul świetlnych dale jednego, porządnego power-upa, który przyspiesza bohatera i sprawia że staje się nieśmiertelny na kilka sekund. W tym czasie warto kolekcjonować światełka i niszczyć wszystko, co spotykamy na swojej drodze.
Za zebrane kule możemy zakupić w sklepie dla gracza power-upy, ulepszenia, oraz outfity dla świetlika. Ceny zaczynają się od kilkuset sztuk światła, kończą natomiast na kilku tysiącach. Po 15 minutach spędzonych w grze można sobie bardzo fajnie odpicować bohatera, nie martwiąc się o mikropłatności. Te co prawda występują, lecz można bawić się również bez nich.
Przed rozpoczęciem zabawy mamy wyświetlone trzy misje do wypełnienia. Nie zawsze są proste i możliwe do spełnienia. Na szczęście nie jesteśmy ograniczeni czasowo, ani życiowo, więc możemy podchodzić do zabawy miliony razy.
Co do samej grywalności – jestem pozytywnie zaskoczona, bo myślałam że 5 minut to maksimum, jakie spędzę w produkcji z tego wpisu. Na szczęście miła oprawa audiowizualna sprawiła, że pozostałam na dużo dłużej. Polecam :)