Macie ochotę na runnera? John Mad Run od Happymagenta to propozycja ze średniej półki, lecz sądzę, że znajdzie swoich wiernych fanów. Główny bohater, John ucieka po bocznicach metra. Do pokonania ma niezliczoną ilość kilometrów, a wrogowie na trzech platformach nie dają mu się tak łatwo przedostać. Naszym zadaniem będzie utrzymanie się przy życiu przez tak długo, jak tylko będziemy w stanie.
W mojej skromnej opinii w John Mad Run nie da się grać dłużej niż 15 minut, lecz prawdopodobnie znajdą się śmiałkowie, którzy będą bić rekordy przez pół dnia. Oprawa audiowizualna produkcji jest dość przeciętna, a power-upy (a raczej ich brak) nie zachęcają do dodatkowej zabawy.
Poruszając się po trzech piętrach, staramy się, po pierwsze – ujść z życiem, po drugie – zabić jak największą ilość przeciwników, po trzecie – zebrać maksymalną ilość monet. Pieniędzy jest dość dużo w grze i dość szybko jesteśmy w stanie kupić sobie nową broń. Całkiem dobre fanty uzyskujemy również za logowanie przez Fejsa.
Cóż – sterowanie odbywa się przy pomocy dwóch niewidzialnych klawiszy – z prawej strony sterujemy skokiem, z lewej natomiast strzałem. W praktyce prawą część uderzamy bez przerwy, natomiast lewą od czasu do czasu.
Wśród przeszkód znajdą się strumienie lawy, skrzynie z ładunkami wybuchowymi, uzbrojeni żołnierze, lasery itp. Jak człowiek się wkręci, to bez problemu wytrzyma na planszy kilka minut. Reszta zabawy to już czyste bicie własnych rekordów. Mnie nie powaliło, lecz może Wam się spodoba?