Jeżeli cały czas nie możecie dojść do siebie po słabym występie naszych olimpijczyków w Londynie, lecz brakuje Wam motywacji, by samemu spróbować sił w jakiejś dyscyplinie, sympatyczna gra Turbo Kids może dać Wam dawkę rozrywki, jakiej potrzebujecie.
Produkcja Turbo Kids opowiada nam o przygodach dwojga dzieci – chłopca imieniem Neil i dziewczynki 
Na początku gry możemy zdecydować się, czy będziemy występować w roli przedstawiciela gatunku męskiego, czy płci pięknej. Neil oraz Winnie posiadają charakterystyczne dla siebie cechy, dlatego warto się dwa razy zastanowić nad wyborem (oczywiście można go zmieniać ;)). Chłopiec – jak to mały mężczyzna – ma więcej siły od swojej koleżanki i nieco szybciej biega. Dziewczynka natomiast prezentowana jest jako osoba, która szybciej regeneruje siły po zderzeniu się z przeszkodą rywala.
Bieg w Turbo Kids nie polega – jak to bywa w grach typowo olimpijskich – na jak najszybszym naciskaniu na przemian dwóch przycisków. Tak naprawdę w aplikacji tej w ogóle nie mamy wpływu, jak sterowana przez nas postać biegnie. Bohater, niczym w runnerze, bez względu na to, czy dotykamy ekranu, czy nie, mknie przed siebie, ile sił w nogach. Nie ogranicza to jednak naszego zadania podczas rozgrywki, gdyż musimy w niej unikać pułapek, a także atakować naszych przeciwników (nie miejcie skrupułów – oni to sami będą robić Wam).
Po każdym poziomie otrzymujemy wirtualną walutę. Dzięki niej możemy ulepszać naszego małego olimpijczyka. Dokupować możemy stój i umiejętności. W grze nie brakuje też zakładki, w której można dokonać zakupu większej ilości mobilnych pieniędzy za prawdziwą gotówkę. Skorzystanie z tej opcji nie jest jednak konieczne i autorzy gry tak naprawdę prawie w ogóle nas do tego nie zachęcają.
Spora ilość plansz osadzonych w kolorowym, dwuwymiarowym świecie sprawiają, że nie możemy nie polecić Wam Turbo Kids. Szczególnie, że gra zapewnia sporo frajdy i można pobrać ją z Google Play zupełnie za darmo.
