Jeżeli Waszym ulubionym zajęciem w wolnym czasie jest łowienie ryb, z pewnością z przykrością zapatrujecie się na nadchodzącą zimę. Na szczęście twórcy aplikacji mobilnych sprytnie rozwiązali ten problem tworząc gry, w których można zamoczyć wirtualnego kija w wirtualnej wodzie. W przypadku Real Fishing Pro 3D do dyspozycji graczy oddano kilka różnych miejsc na połowy. Klasycznie – tylko mały stawik jest odblokowany na początku. Z czasem jednak zdobywamy możliwość wypłynięcia nawet na głębokie morze.
Jak sprawdziła się aplikacja w naszych testach? Powiem szczerze, że dawno nie namęczyłam się tak długo podczas testowania aplikacji. Przede wszystkim grafika – masakra i dramat. Widok na wodę i całkiem sympatyczne otoczenie jest marne, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że porusza się jedynie tafla wody, a całe tło jest nieruchome.
Podobnie jest w przypadku wędek. Za 10 monet możemy kupić sobie dowolnego kija, który nie różni się od poprzedniego zupełnie niczym. To samo tyczy się kołowrotka. Łowimy na spławik (znam trochę tę dziedzinę i z pewnością nie jest to spinning na drapieżnika), jednak owego spławika nie widzimy nawet na oczy.
Jeżeli chodzi o samą akcję, to jest ona dość monotonna. W jednej miejscówce dostępne są 3 rodzaje ryb, z czego czasem zdarza nam się złowić skrzynię, pierścionek, bądź kalosze. Nie powiem, by było to jakoś szczególnie zachęcające – małe możliwości rozwoju – to główna wada aplikacji.
Jeżeli chodzi o achievementsy, to owszem – występują, jednak chyba nikt nie bierze ich na serio. Są po prostu beznadziejne. Złowioną rybkę możemy zatrzymać, bądź wypuścić. Po kilku, kilkunastu, bądź kilkudziesięciu minutach zarabiamy taką ilość pieniędzy, że stać nas na wykupienie wszystkich łowisk. Żadna rewelacja.