Gra Transworld Endless Skater zadebiutowała w AppStore późnym czwartkowym wieczorem. Niezwłocznie pobrałam ją na swoje jabłuszko i po chwili oddałam się przyjemności jazdy na deskorolce.
Jeżeli sądzicie, że śmiganie na czterech kółkach jest łatwą sprawą, przekonajcie się o tym na własnej skórze, testując aplikację z tego wpisu. Niektóre upadki odczuwałam wręcz na własnym ciele, niczym mąż ciężarnej żony zachcianki.
Jedną z najważniejszych rzeczy w grze studia Supervillain jest tutorial – bez niego ani rusz. Jeżeli jesteście hardkorami i chcecie pokazać światu jak dobrze radzicie sobie na desce, w tym przypadku powinniście najpierw posłuchać rad autorów, bo w przeciwnym razie staniecie się pośmiewiskiem na liście graczy.
Dysponujemy czterema interaktywnymi klawiszami na ekranie. Z prawej strony dwa prostokąty, z lewej analogicznie również dwa. Niektóre służą do napędzania i jednocześnie zmiany kierunku, inne do ślizgania się po poręczach, a jeszcze inne do wyskoków. Dodatkowo za generator tricków służy nam samo urządzenie, które poruszane w różne strony sprawia, że bohater wykonuje obroty w powietrzu.
Zależnie od naszych umiejętności, tutorial pokonujemy szybciej, lub wolniej. Kiedy osiągniemy już wszystkie cele, przechodzimy do prawidłowej zabawy. Wybieramy bohatera, plansze i bierzemy się do roboty. Każdy trick jest odpowiednio punktowany. Jeżeli uda nam się pobić wynik, który wcześniej został nabity przez komputer, dostajemy kasę, a co za tym idzie – szansę na rozwój.
W trakcie 45 sekund można zrobić naprawdę wiele. Udało mi się zebrać ponad 1000 monet bez większego przyłożenia się do gry. Za taką sumkę co prawda nie wykupimy nowej postaci, ale z pewnością możemy ,,skipnąć” jakąś misję. Polecam fanom gier sportowych. Super zabawa, mimo dość przeciętnej grafiki.