Gier typu Fruit Ninja powstało już wiele. Nie każda stała się hitem, jak pierwowzór. Jak będzie w przypadku Tap Tap Ninja? Powiem szczerze, że nie wiem, bo mimo tego, że ewidentnie ktoś tu się na kimś wzorował, stworzono produkcję, która jest bardzo wkręcająca i dobrze dopracowana.
W aplikacji studia Pine, wcielamy się w rolę małego wojownika Ninja, który na ekranie smartfona (a w moim przypadku na iPadzie), wymachuje mieczem, tnąc owoce na części pierwsze. Jeżeli podobieństwa jest niektórym mało, dodam do tego combosy, oraz śmiertelnie niebezpieczne bomby, które co jakiś czas spadają na ekran zamiast owoców.
O ile we Fruit Ninja nie mieliśmy możliwości ulepszania bohatera (bo taki nie istniał), w przypadku Tap Tap Ninja, możemy robić to w bardzo zaawansowany sposób. Podczas gry, kiedy to szatkujemy w powietrzu owoce, otrzymujemy złote monety, które mamy okazję spożytkować w sklepie dla gracza. Możemy odpicować siłę uderzenia, szybkość reakcji, oraz wiele więcej.
Sterowanie odbywa się w analogiczny sposób do Fruit Ninja – przeciągając palcem po ekranie. Różnica polega na tym, że nasz palec nie tnie obiektów, tylko wskazuje drogę wojownikowi. Zgodnie z naszą linią, Ninja podskoczy i ciachnie to, co napotka na swojej drodze. Jeżeli nie zdąży opaść na ziemię, będziemy musieli kontynuować cięcie z powietrza, co jest dodatkowym utrudnieniem.
W grze mamy okazję na przeoczenie maksymalnie trzech owoców. Bomby, które się pojawiają co pewien czas należy omijać – kompletnie nie zwracać na nie uwagi. Jeżeli jednak przez pomyłkę dotkniemy ich mieczem, nastąpi wybuch, a co za tym idzie – cudowny wojownik Ninja zginie.
Podsumowując – bardzo dobra produkcja, która wyjątkowo przypomina grę Fruit Ninja. W kategorii podróbek – świetna. Jeżeli chodzi o ocenę całości – chętnie będę wracać do gry na swoim urządzeniu :)