The Descent to bardzo specyficzna produkcja, w której wcielamy się w rolę ojca, który dostał wiadomość, że życie jego córki jest zagrożone. Starożytne legendy, w których grzebała jego mała dziewczynka, stały się prawdą. Teraz o on jest w niebezpieczeństwie. Został uwięziony w miejscu, z którego tak samo blisko jest do życia, jak i śmierci.
W grze poruszamy się z perspektywy pierwszej osoby. Cofamy się do chwil, w których wszystko się zaczęło. Możemy robić prawdziwą demolkę zarówno w domu, jak i w lochach. Siła naszych rąk jest nieograniczona – tylko co z tego? Jesteśmy uwięzieni.
Gra jest prawdziwie mroczna. W pierwszym levelu znajdujemy się w podziemiach. Nie za bardzo wiemy, co mamy tam zrobić, więc autor (Igor Migun) zabiera nas do rodzinnego domu głównego bohatera. Cofamy się o kilka dni, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę robimy w tym dziwacznym miejscu.
Kiedy już wszystko wiemy, musimy działać na własną rękę. W jednej ręce trzymamy pistolet, a drugą przerzucamy wszystkie przeszkody, jakie znajdują się przed nami. Wszystko to dla własnej córki, która została uwięziona.
Grafika w produkcji jest całkiem znośna. Dość długie ładowanie pomiędzy kolejnymi levelami nadrabia bardzo ciekawa akcja i sposób sterowania. Przebywając w domu, penetrujemy poszczególne pokoje w poszukiwaniu czegoś, co zaprowadzi na do dziecka. Zastajemy jedynie pamiętnik. W podziemiach musimy działać bardzo szybko. Wybuchy są standardem – musimy być tak szybcy, aby nie stać się ofiarami.
Naszej córki pilnuje przebrzydły potwór, na którego nie działają nawet najsilniejsze pociski kierowane z naszego pistoletu. Będziemy musieli znaleźć jakiś inny sposób na pokonanie przeciwnika. Powiem szczerze, że gra jest tak przekombinowana, że dopiero niedawno byłam w stanie stwierdzić po której strony mocy się znajduję. Warto przetestować. W końcu to klasyk oparty na filmie ,,Zejście”.