W Cham Cham mamy do czynienia z bardzo fajtłapowatym kameleonem, który siedząc sobie na wysokiej grzędzie, upuścił w przepaść maleńką, obraną ze skórki mandarynkę. Naszym zadaniem będzie doprowadzenie owocu w okolice zwierzęcego pyszczka, by sprawny język mógł po niego sięgnąć.
Przyznam, że gra mnie tak strasznie wciągnęła, że nawet nie wiem kiedy przeszłam kilkanaście leveli. Zaczyna się dość prosto – mandarynka, dziwny przycisk na ekranie, który umożliwia poruszanie podłożem, gwiazdki, oraz kameleon. Z czasem zabawa przeradza się w prawdziwą walkę o mandarynkę. Znajduje się w takich miejscach, z których ciężko jest ją wyciągnąć. Aby tego dokonać, korzystamy z takich sprzętów, jak na przykład armaty! Powiem tak: zakochałam się w produkcji studia Deemedya M.S..
Nie mogę się oprzeć napisaniu kilku słów na temat grafiki. W przypadku opisywanej gry, jest po prostu idealna – świetnie dopasowana do klimatu. Szanowny kameleon siedzi sobie na gałązce i leniwie operuje jęzorem. Pamiętam dokładnie początek gry, w którym znalazła się historyjka głównego bohatera. Wierzcie mi, bądź nie, ale prawie się poryczałam, gdy zobaczyłam słodką, a jednocześnie smutą twarz zwierzaka.
Nie roztkliwiam się więc dalej i postaram się przybliżyć najważniejsze zasady gry. Otóż – najprościej rzecz ujmując, zależy nam na tym, aby dostarczyć zgubę do właściciela. Zwróćcie uwagę na strzałki na planszy (takie białe krzyżyki) – to własnie dzięki nim, możemy poruszać podłożem, na którym znajdują się różne przedmioty. W ten sposób wprawiamy w ruch mandarynkę, bądź na przykład ustalamy tor lotu wystrzelonego pocisku.
Oczywiście im dalej, tym trudniej, jednak etapy są tak ustawione, abyśmy byli przygotowani na każdą okoliczność. Kiedy pojawią się ruchome platformy, z pewnością będziemy wiedzieć co z nią zrobić. Początkowo trochę problemów może sprawiać mandarynkowa wyrzutnia, lecz po kilku minutach opanujemy jej sterowanie do perfekcji. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!