Studio Bad Crane wydało jakiś czas temu produkcję o nazwie Zapresso. Gra zdobyła już grono wiernych fanów, czego dowodem są tysiące pozycji w tabeli graczy w Game Center.
Zasady zabawy są proste: musimy w jak najkrótszym czasie pozbijać jak największe zestawy identycznych klocków. Na przejście gry mamy tylko 60 sekund. Za prawidłowe ruchy i dobrze wykonywane zadania, zostajemy obdarowani dodatkowymi, cennymi sekundami.
Czerwony pasek widoczny w górnej części ekranu wskazuje ilość brakujących punktów potrzebnych do przeniesienia się do dodatkowej, bonusowej strefy, w której czas nas nie goni. W trybie ,,zen” możemy wykonać kilka ruchów – każdy powinien być dokładnie zaplanowany. Jeżeli nie wykorzystamy swojej szansy, być może nie pozostaniemy dłużej na placu walki.
Wśród przydatnych fantów na planszy znajdziemy bomby i bloczki niszczące wszystkie kwadraciki w danym kolorze. Tego rodzaju opcje są przydatne szczególnie wtedy, gdy na wyświetlaczu jest wiele różnokolorowych obiektów, które nie łączą się w żadną większą grupę.
Ujemne sekundy możemy sobie zagwarantować, klikając w podwójne, bądź pojedyncze klocki. Warto unikać tego typu zagrań, by zyskać szansę na zdobycie dobrego miejsca w tabeli. Czasem jednak w ferworze walki, walimy na oślep – zdarza się, że chcąc zbić jak największą ilość elementów w ciągu sekundy, pogrążamy się jeszcze bardziej.
Mój rekord to trochę ponad 700 tysięcy punktów – taki wynik plasuje mnie na 2000 – którymś miejscu w Game Center. Może to małe pocieszenie, ale trening czyni mistrza. Gra jest typowym kibelkowym zabijaczem czasu. Siedzenie w niej dłużej niż 15 minut spowodowałoby najprawdopodobniej zawroty głowy i chroniczną senność. Polecam na krótkie chwile nudy.