Głównym bohaterem Twin Moons jest Jack. Mężczyzna z niewiadomych powodów nie może przypomnieć sobie kim jest. Zna tylko swoje imię i chwilami gdzieś w myślach widzi pozornie znajome miejsca.
Pewnego dnia decyduje się na poznanie swojej historii. Wybiera się w podróż po swoje wspomnienia. Towarzyszymy mu w całym procederze, pomagając w rozwikłaniu jednej, wielkiej zagadki.
Standardowo – studio G5 przygotowało dla swoich graczy 3 poziomy zaawansowania. Pierwszy jest dla leniuchów, bądź początkujących. Znajdziemy w nim mapę z miejscami akcji i aktywnymi strefami, szybko ładujące się podpowiedzi i przeskakiwanie mini-gierek.
Druga opcja – moim zdaniem najbardziej przydatna, oferuje to samo co pierwsza, tylko z wolniejszym ładowaniem się hintów. Trzeci poziom zaawansowania to brak aktywnych miejsc na mapie i bardzo powolne uzyskiwanie podpowiedzi.
Pokonanie całej planszy w trybie casual (najprostszym) zajęło mi około godziny. Weźcie jednak pod uwagę, że szłam na totalną łatwiznę – praktycznie nie myślałam, tylko korzystałam z podpowiadajek na potęgę. Nie narzekam – bawiłam się bardzo dobrze, chociaż zabrakło mi charakterystycznych dla hidden objects stref z poszukiwaniem ukrytych rzeczy na jednym planie.
Jeżeli chodzi o kwestie wizualne, to zapewne się domyślacie, że w tego typu grach autorzy nie do końca przywiązują do tego większej wagi. Jest tak, jak zwykle – widać wszystko i nic dokładnie. Można się przyzwyczaić :)
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.