Stunt Guy 2.0 to samochodówka, w której wcielamy się w rolę kaskadera. Zatrudniamy się w kolejnych filmach, by tworzyć niesamowite sceny z wybuchającymi autami, akrobacjami na wysokościach, czy przyczepianiem się ,,na żywca” do aut.
Na początku gry możemy wybrać damską lub męską postać. Kobiety zasiądą za kierownicą różowej bryki (na początku) a mężczyźni na szczęście obejdą się tylko smakiem, wybierając ciemne pojazdy. Sterowanie w grze jest banalnie proste – polega jedynie na dotykaniu dwóch ikonek na ekranie – strzałki w prawo, bądź w lewo.
Prawda jest taka, że im więcej stłuczek i niebezpiecznych sytuacji spowodujemy, tym lepsze wyniki uzyskamy. Należy pamiętać o tym, że przesada nigdy nie jest dobra. Jeżeli okaże się, że podczas tricku wypadniemy z auta i rozćlapiemy się na drodze, już nic nam nie pomoże – będziemy musieli rozpocząć zabawę od nowa.
Produkcja studia Kempt podzielona jest na kilka różnych poziomów. Każdy z nich to oddzielny film. Zasiadamy za kierownicą zwykłych aut, samochodów sportowych, czy zabytkowych. Wszystko zależy od tego, ile mamy pieniędzy. Kasę zarabiamy podczas wykonywania kolejnych misji. Ekskluzywne części zbierane po drodze dają szansę na ulepszanie bryk. Jednorazowy upgrade to wydatek (początkowo) około 40 sztuk kół zębatych. Za dodatkową opłatą możemy dokupić sobie szmal w sklepie dla gracza.
Jeżeli chodzi o oprawę wizualną i dźwiękową, to mogłoby być odrobinę lepiej. Plansza do gry jest trochę … toporna, a dźwięki jak rodem z garażu kapeli rockowej. Nie jestem zachwycona produkcją na tyle, by ją pozostawić wśród swoich ulubionych gier, jednak polecam do przetestowania :)