W AppStore i Google Play można dorwać niesamowicie wciągającą grę, a mianowicie Splash Cars. Jeśli przepadacie za zręcznościówkami, ale nie gardzicie też specyficzną rozgrywką i samochodami, zostańcie ze mną do końca recenzji :) Jestem pewna, że każdy, kto jeszcze nie miał styczności z Splash Cars, zakocha się chwilę po pierwszym uruchomieniu aplikacji.
Społeczeństwo w naszej grze dzieli się na takie, które lubi kolory i takie, które woli żyć w szarościach. Naszym zadaniem jest sprawienie, by ci ponurzy mieszkańcy przeszli na naszą stronę mocy :)
Poruszamy się autkiem, które ze swojego wydechu wydziela substancję barwiącą planszę. Sterowanie maszyną odbywa się przy pomocy dotykania prawej i lewej strony ekranu (nie jest łatwo – szczególnie na samym początku).
Jeżeli uderzymy w jakąś przeszkodę, nasz wehikuł ulega zniszczeniu, a dodatkowo na karku mamy policję. Z policją można sobie poradzić, jeżdżąc między różnymi obiektami. Gorzej sprawa się ma, jeśli dokonamy za dużych zniszczeń w aucie – wtedy nasz koniec jest nieunikniony.
Na planszy zbieramy monety, niebieskie fanty, a także power-upy. W zabawie naszym celem głównym jest pokolorowanie pewnej części ekranu (na przykład 50%). Jedyną przeszkodą, poza już wspomnianymi jest… paliwo. Nasze bryki mają bardzo małe baki i nie możemy ich tankować podczas jazdy.
Kupując coraz to nowsze i fajniejsze bryczki możemy sobie zagwarantować dłuższą jazdę, więcej pokolorowanych domów i systematyczne awanse do następnych poziomów ;)