Space Transfer to gra typu: pograj 5 minut w trakcie porannej toalety, zrób sobie pół dnia przerwy i na kibelkowym posiedzeniu wznów zabawę. Skąd taki wniosek? Nie powiem, że z doświadczenia, bo wyjdzie na to, że nasza redakcja znajduje się w WC – a tak wcale nie jest :P To moje rozmyślenia wyjęte z czasu, jaki spędziłam w grze i odniesieniu do otaczającej rzeczywistości :)
Gra nie jest skomplikowana i nie wymaga od nas specjalnie wysokiego poziomu IQ. Mamy statek kosmiczny, który został podzielony na dwie części. Pomiędzy tymi skrzydłami znajduje się wolna przestrzeń, przez którą przemieszcza się załoga i – co jakiś czas – VIP.
Naszym zadaniem jest takie sterowanie ,,podłogami” na trzech pozycjach, by nikt nie ucierpiał. Za każdą przetransportowaną osobę zdobywamy punkty, odblokowujemy osiągnięcia, zgarniamy kryształy i tym samym dokupujemy sobie dodatkowych – ekstra-bohaterów.
Produkcja osadzona jest w klimacie dawnych gier konsolowych. Nie znajdziemy w niej fenomenalnej grafiki. Twórcy postawili na dobrą zabawę i wyszło im to całkiem nieźle, bowiem w apkę można się wkręcić. Zła wiadomość jest taka, że owo wkręcenie nie trwa dłużej niż kwadrans, więc najlepszym testem dla Space Transfer będzie dłuższe posiedzenie na tronie w WC :)
Jeżeli chodzi o możliwości rozwoju w grze, to nie spodziewajcie się za wiele. Wykupicie bohaterów, zdobędziecie bonusowe punkty i… to wszystko. Niemniej jednak polecam na tron :)
Pobierz w AppStore, bądź w Google Play.