Gra Petites Choses jest specyficzna. Opowiada o czerwonym ptaszku, który jest zamknięty w klatce na kilka kolorowych kłódek. Naszym zadaniem jest uwolnienie go, co nie zajmuje więcej niż 30 minut. Czy warto więc wydawać (w przypadku osób korzystających z Androida) kilka złotych na chwilę zabawy? O tym sami zdecydujecie po przeczytaniu recenzji :)
Produkcja jest magiczna i piękna pod względem oprawy wizualnej. Można na nią patrzeć i dosłownie przenosić się w świat marzeń. Niestety, bez konkretnej, dynamicznej akcji ciężko jest o zatrzymanie gracza. Szczególnie, jeżeli pokonanie wszystkich – nazwijmy to – poziomów, zajmuje mniej niż godzinę.
Plansza zawiera kilka miejsc, w których dostępna jest akcja. W każdym z nich praktycznie na oślep możemy dotykach kolorowych przedmiotów, by wywołać jakiś skutek. Po kilku minutach uzyskujemy klucz, który umożliwia odblokowanie jednej z kłódek.
Kłódek jest 6, więc przed nami 6 misji. Możemy transportować klucze pojedynczo, bądź w komplecie. Kiedy uda nam się znaleźć wszystkie i otworzyć zamki (jest to banalne), ptaszyna wylatuje, a my możemy zakończyć grę z niedosytem.
Jak już wspomniałam, czuję że grze czegoś brakuje. Niby wszystko jest, ale od płatnej aplikacji wymagam chyba czegoś więcej – choćby elementu zaskoczenia. Nie wszyscy twórcy prawdopodobnie myślą podobnie. Jeżeli jeszcze raz miałabym kupować aplikację, zastanowiłabym się nad tych piętnaście razy.
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.