Zwierzaki kocham i chętnie zajęłam się Pet Shop Story jako kolejną propozycją na AppsBlog’owy poranek. Aplikacja z tego wpisu nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie ku mojemu niezadowoleniu. Przede wszystkim załamałam się ilością mikropłatności, które występują w grze. Jest to jedna z rzeczy, których praktycznie nie da się uniknąć, jeżeli ma się ochotę na w w miarę szybkie rozkręcenie wirtualnego biznesu.
Pakiet diamentów kosztuje od 2 do 50 dolarów. Najtańszy zestaw zawiera 9 sztuk i wystarcza na kupienie praktycznie najtańszej dekoracji. By móc cieszyć się full opcją, powinniśmy mieć na koncie co najmniej 200 kamieni i sporą ilość pieniędzy. Nie mając ekskluzywnej waluty, jesteśmy bardzo ograniczeni. Nie zmienia to jednak faktu, że cierpliwe dzieciaki osiągną w grze sukces. Może nie będzie on tak spektakularny, jak w przypadku zakupów mebli na wypasie, ale zawsze jakiś.
Po zakupieniu pierwszej pary zwierzaków, nasz sklep zaczynają odwiedzać goście, którzy mogą kupować dowolne gatunki naszych podopiecznych. Pieniądze zarabiamy poprzez zbieranie ,,czynszu” z samych zwierząt, spełnianie questów, itp. Niebieskie łapki są fantami, które umożliwiają nam podwyższanie poziomu zaawansowania sklepu. Dzięki awansom, odblokowujemy kolejne zagrody i dekoracje.
Sklep jest miejscem, do którego zaglądamy najczęściej. To właśnie w nim kupujemy zagrody dla naszych pupili, dbamy o ładny wystrój wnętrza i nabywamy nowych mieszkańców. Zakupienie parki takich samych zwierząt umożliwia rozmnożenie ich. Cena krycia to około 900 monet.
Dla przykładu – co 3 minuty dostajemy 20/30 złotych monet za opiekę od naszych zwierzaków. Cóż … zebranie jakiejkolwiek kwoty nie jest proste, jeżeli nie jesteśmy cierpliwi. W przypadku studia TeamLava trzeba się wyjątkowo odprężyć i po prostu czekać, aż pieniądze będą wskakiwać na nasze konto. Alternatywą są oczywiście zakupy w prawdziwym sklepie, jednak z doświadczenia wiem, że takie zagrania zwykle kończą się zdenerwowaniem użytkownika i usunięciem gry.
