Kiedy pierwszy raz odpalicie grę Neogen Fallout, nie zapomnijcie o ściszeniu głośników (bądź całkowitym przejściu w tryb wibracji). Gra jest dynamiczna i fantastycznie nadaje się na nudny wieczór, lecz jej ścieżka dźwiękowa z ostrą muzyką elektroniczną daje się tak we znaki, że w połączeniu z neonami przyprawia gracza o dość ciężkie odczucia.
Autorzy gry oferują kilka trybów zabawy. O tym jednak za chwilę. Na początek wyjaśnię podstawy, by móc zagłębić się w szczegóły i ewentualne odstępstwa od normy.
Plansza podzielona jest na cztery pionowe paski. Na końcu każdego (raz na górze) raz na dole widnieją kolorowe obręcze kwadratów. Naszym zadaniem jest takie kierowanie kolorowych obiektów, by wpadały do identycznych względem barwy ,,pojemników”.
Teraz przyszła chwila na tryby: możemy zdecydować się na klasyczny, bądź na cztery inne kombinacje. Różnice polegają przede wszystkim na pojawianiu się dodatkowych fantów, których nie można dotykać, uruchamianiu się wcześniej niewidzialnych ścian, czy generowaniu specjalnych linii, po przejściu przez które nasz obiekt zmienia swój kolor.
Podsumowując – do roboty jest dużo. Jedno nasze niepowodzenie powoduje przerwanie zabawy. Możemy jednak kontynuować grę pod warunkiem obejrzenia sponsorowanej reklamy. Co jakiś czas i tak na ekranie głównym wyświetlają się różnego rodzaju bannery, lecz nie są tak natrętne, by zniechęcić do dalszego angażowania się w neonowe szaleństwo.
Przycisk wyciszający dźwięk w grze jest nieaktywny. Na całe szczęście autorzy umożliwili graczom włączenie swojej własnej muzyki – jest to wielki ratunek dla osób, które średnio przepadają za elektroniką.
Pobierz w AppStore, bądź w Google Play.