Wszyscy prawdopodobnie znają grę Tetris. Nic więc dziwnego, że twórcy gier mobilnych starają się wystawiać na światło dzienne produkcje, które w pewien sposób nawiązują do nieśmiertelne układanki. Multicross jest najlepszym dowodem na to, że im mniej, tym więcej :)
Osoby, które już po przeczytaniu tytułu recenzji zniechęciły się do testowania gry (a jestem pewna, że takich jest całkiem sporo), bardzo będą żałować z prostego względu. Multicross to fenomenalna gra logiczna z minimalistyczną oprawą audiowizualną, która potrafi wciągnąć na naprawdę długo.
Na czym polega ów fenomen? Sama nie wiem. Grając, człowiek chce osiągać coraz to lepsze rezultaty, a dzięki banalnym zasadom i przyjemnym sposobie sterowania, jest to łatwe do osiągnięcia. Im dłużej siedzimy w Multicross, tym mocniej odczuwamy chęć dalszego patrzenia w ekran.
Zasady opierają się na Tetrisie. Naszym celem jest takie ustawianie figur na planszy, by w pionie, bądź w poziomie wybudować ścianę. Po uzyskaniu takiego efektu, elementy znikają i możemy znowu bawić się w ,,Boba Budowniczego”. W dolnej części ekranu pojawiają się trzy propozycje klocków, które możemy wykorzystać. Jeżeli nie znajdziemy już na nie miejsca, przygoda się kończy.
Ciekawe jest to, że nowe kształty pojawiają się zupełnie bez ostrzeżenia. Gramy 20 minut i nagle widzimy w propozycjach totalnie inne figury, niż dotychczas nam znane.
Jeżeli jeszcze zastanawiacie się nad pobraniem, szybko porzućcie swoje wątpliwości. Nie będziecie zawiedzeni. Polecam bardzo, bardzo, bardzo :)