Jungle Rumble to diabelnie dziwna produkcja. Do tej pory nie spotkałam się z czymś takim i chyba na długo zapamiętam małpią grę z bębnami w rolach głównych.
Każda plansza wypełniona jest małpami, oraz dźwiękami, które przypominają uderzenia bębnów. Jak się później okazuje, to jest właśnie motyw przewodni produkcji. Aby móc przemieścić się bohaterką po konarze drzewa, należy wybić palcami dokładnie taki sam rytm, jaki wydobywa się z głośników. Jest trudno! I dziwnie…
Kiedy wstukujemy w ekran rytm, kolorowe liście zaczynają się poruszać i zmieniać kolor. Można powiedzieć, że od razu wiemy, że popełniliśmy błąd – na planszy ukazuje się wielki znak ,,X”, który sugeruje pomyłkę. Na górnym pasku widnieją żółte kółka, które prawdopodobnie zostały stworzone do tego, by pomagać podczas gry. Niestety – albo jestem jakoś wyjątkowo niekumata, albo nie spełniają swojego zadania.
Pacanie w ekran nie służy jedynie do zmiany położenia małp na gałęziach. Umożliwia również zaatakowanie przeciwnika, który znajduje się po innej stronie drzewa. Dotarcie do niego już jest dość skomplikowane, nie mówiąc o konieczności uderzenia go kokosem, czy bananem.
W grze rywalizujemy z innymi małpami o pokój, szczęście i banany! Przeciwnicy posiadają w swoich zbirach pyszne owoce, które są ulubionymi posiłkami naszych podopiecznych. By się do nich dorwać, musimy najpierw pokonać grupkę wrogów – uzbrojonych wrogów.
Soundtruck jest faktycznie dynamiczny i zaprawiający do walki (jak to autorzy stwierdzili). Można go posłuchać przez jakiś czas, lecz po kilku minutach zaczyna być drażniący. W swoim życiu miałam styczność z grą na różnych instrumentach, lecz Jungle Rumble nie przemawia do mnie.
Aplikacja kosztuje w iOS-owskim sklepie $3,99. Niech autorzy (studio Disco Pixel) mi wybaczą – za żadne skarby nie wydałabym takiego majątku na grę, która jest co najmniej mało wciągająca. Czekam na komentarze zapalonych grajków – może Wy wytłumaczycie mi fenomen produkcji?