Mimo tego, że w sieci jest już prawie wszystko, autorzy aplikacji mobilnych ciągle wymyślają coś nowego, czym mnie zwykle zachwycają. Tym razem padło na Happy Cube. Gra od Tiny Titan Studio to zręcznościówka, w którą można grać w każdej wolnej chwili bez obaw o nudną akcję.
Głównym bohaterem jest galaretowaty, niebieski bloczek, który znalazł się na arenie śmierci. Ta wykratkowana plansza jest pełna niebezpieczeństw. Średnio co kilka sekund na pozornie pusty ekran wpadają rozpędzone pułapki, które mają za zadani zmiażdżenie naszej postaci.
Wśród przeszkadzajek znajdą się lasery, drewniane walce z kolcami i tym podobne. Sterowanie jest proste pod względem teoretycznym, lecz w praktyce okazuje się dość skomplikowane. Jednorazowe pacnięcie w wyświetlacz skutkuje pojedynczym skokiem w górę. Dwukrotne uderzenie (jedno po drugim) uruchamia double jump. Trzecie natomiast – natychmiastowy powrót na ziemię.
O ile dajemy sobie świetnie radę w sytuacji pojedynczych ataków, o tyle problemy zaczynają się przy kombosach (gdy kilka pułapek atakuje nas z różnych stron). Na szczęście autorzy zadbali o dodatkowe życia. Co prawda na ,,dzień dobry” otrzymujemy tylko jedno życie, ale po kilku przeżytych na planszy sekundach możemy zauważyć ładujące się kolejne.
Moim rekordem jest uniknięcie 23 przeszkód przy łącznym zużyciu 3 żyć. Uwierzcie mi – jest ciężko, ale przesympatycznie. Oprawa audio jest dopasowana idealnie do rozgrywki a grafika nie odbiega od niej ani trochę.
Jeżeli zależy Wam na pobraniu fajnej apki na każdą chwilę nudy, polecam. Nie zawiedziecie się (pod warunkiem, że nie poddacie się po kilku pierwszych, nieudanych próbach).