Talking Angela – z pozoru słodka gra dla dzieci, umożliwiająca wykorzystanie wszelkich możliwych zalet naszych urządzeń. Co jest z nią nie tak, że słowo ,,erotyzm” pojawiło się w tytule wpisu? Przeczytajcie poniżej.
Początkowo gra wydaje się być wizualnie skierowana do najmłodszych – na ekranie widnieje słodka kicia z napuszonym ogonkiem, siedząca przy stoliku. Mamy pewien kapitał początkowy, za pomocą którego możemy serwować bohaterce różnego rodzaju przyjemności, łącznie ze zmianą wyglądu i ubioru.
Aplikacja umożliwia pogawędkę z Angelą za pomocą wbudowanej w nasze urządzenie kamery. Wystarczy, że klikniemy odpowiednią ikonkę na ekranie głównym, a nasz przedni aparat uruchomi się automatycznie i ,,wyłapie” robione przez nas minki, na które Kicia ma zawsze jakiś komentarz.
Jak to zwykle bywa w grach tego typu, najlepsza zabawa jest podczas dotykania określonych części ciała zwierzaka. Testowałam wiele podobnych aplikacji i żadna nie poraziła mnie taką dawką erotyzmu.
Miziając Angelę po futerku słyszymy dźwięki, które z pewnością nie kojarzą nam się z mruczeniem kota, czy fukaniem z niezadowolenia. Odgłosy, jakie kotka wydaje są czysto seksualne – stękanie, jęczenie i nic poza tym.
Jedynym zabawnym elementem owej aplikacji jest możliwość przewrócenia bohaterki tak, aby spadła z krzesła. Cała otoczka aplikacji jest jednak zbyt erotyczna, aby mogła być używana przez dzieci.
Do pobrania za darmo w AppStore.
Ocena appsblog.pl: 2/10.