Gry z kategorii jump & run, czy też tłumacząc z mobilnego języka na moje: ,,tap tap-y” nie są niczym nadzwyczajnym. Google Play jest pełne tego typu produkcji. Dr Jump to kolejna apka, w której zadaniem gracza jest bieganie, skakanie i bicie własnych rekordów. Czy jest w niej coś ciekawego, co przeciętnego Kowalskiego zachęci do pobrania?
Zapowiadało się fajnie – kolorowa grafika, przeszkadzajki, ciekawy bohater – czuć było tu platforówkę z prawdziwego zdarzenia. Niestety, okazało się, że mimo tego, że produkcja faktycznie jest swego rodzaju platformówką, nie da się w niej spędzić dłużej niż 10 minut…
Głównym bohaterem Dr Jump jest lekarz – nie pytajcie – nie mam pojęcia dlaczego po planszy biega koleś w białym kitlu. Tak czy owak – to właśnie w jego rolę się wcielamy. Dotykając dowolnej części ekranu, wykonujemy skok. Nie ma mowy o podwójnych, czy potrójnych skokach – tutaj plansza pędzi, a my po prostu musimy nadążać z przeskakiwaniem przez przeszkody.
Przeszkadzajkami są głównie kolce (przynajmniej w pierwszym epizodzie). Trzeba odpowiednio wcześnie przed nimi wyskoczyć, by zachować odległość, którą aplikacja uznaje za wystarczająca.
Kolejne dwa światy to dla mnie zagadka. Można je odblokować pokonując 2000 metrów w poprzednim epizodzie, bądź płacąc haracz w eliksirach. Z drugą opcją nie mamy szans, jeżeli nie stawiamy na mikropłatności. Przebiegnięcie 2000 metrów dla mnie okazało się niemożliwe. Nie dobrnęłam nawet to tysiąca, nie mówiąc już o podwojeniu ilości metrów.
Co tu dużo mówić – gra jak gra. Bez rewelacji – można posiedzieć kilka minut i w zasadzie z powodzeniem wyczyścić folder z tytułem. Jak chcecie, pobierajcie. Na własne ryzyko :)