Die For Metal Again to jedna z jednocześnie ciekawszych i najdziwniejszych produkcji, z jakimi miałam do czynienia. Główny bohater (zatwardziały metalowiec) pewnego dnia umiera własnie przez swoją muzykę (zbyt głośne włączenie muzyki spowodowało rozsadzenie głowy). Trafia do piekła. I tam właśnie stara się walczyć z otaczającym go złem.
Bez naszej pomocy standardowo się nie obędzie. Sterowanie postacią jest proste i wygodne. Korzystamy z dwóch strzałek, joisticka do podwójnego, bądź pojedynczego skoku, tego samego joisticka do wspinaczki i dodatkowego do bijatyki. Bijatyka to mało powiedziane 0 do rzezi.
W ciemnym piekle spotykamy się z wszechobecnymi pułapkami. Zobaczymy kolce, wielkie ostrza pragnące porozcinać nas na strzępy, ludzi wyglądających jak zombiaki itp. Na wszystko można znaleźć sposób.
Wszystkich piekielnych epizodów jest 3. Pierwszy jest odblokowany i dostępny od początku. Przyznam, że nie dobrnęłam do drugiego, bo psychodeliczna muzyka i oprawa wizualna sprawiły, że musiałam sobie zrobić przerwę na wyjście na świeże powietrze ;)
Gra zdecydowanie nie nadaje się dla dzieci. Jest w niej sporo rozlewu krwi. Ścieżka audio jest mówiąc delikatnie hardkorowa. Jak możecie się domyślać, w tle słychać dziwne wrzaski, a głównym podkładem jest metal. I to zdecydowanie nie soft. Mimo tego, że nie chodzę w glanach i mojej szafy nie zawalają czarne ciuchy, gra od SinSquid mi się bardzo spodobała. Polecam i Wam! ;)
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.