Angry Autos to zdecydowanie jedna z najprostszych i najbardziej wkręcających produkcji, jakie kiedykolwiek testowałam. W tej grze nie dzieje się wiele i w zasady można by opisać jednym zdaniem. Jak więc studio Tiny Mogul Games przekonało miliony graczy?
W Angry Autos nie ma tutorialu, ani podziału na levele. Nie ma nawet achievementsów, nie mówiąc już o ulepszeniach i power-upach. Jedyna rzecz, jaka istnieje, to rozgrywka online z innymi graczami z całego świata.
Akcja gry toczy się na torze wyścigowym złożonym z dwupasmówki. Nasz (pomarańczowy) samochód jedzie w przeciwną stronę do niebieskiego. Dotykając ekranu, zmieniamy pas. Dlaczego zdarza nam się zmieniać pas? Ano dlatego, żeby zbierać fanty z planszy. Obaj zawodnicy (my i nasz rywal) widzą na ekranie identyczny układ przedmiotów.
By dopaść jak największą ilość elementów, należy mieć oczy wlepione w trasę i w ciągu 30 minut mijać się z drugim samochodem, starając się zebrać większą ilość punktów.
Za zgarnięte przedmioty uzyskujemy 1 punkt. Jeżeli uderzymy w uczestnika drogi, odejmowane są nam 2 punkty. Podsumowując: staramy się unikać zderzeń i kolekcjonować maksymalną możliwą ilość fantów.
Jeżeli lubicie proste, ale wciągające gierki, pobierajcie a z pewnością nie będziecie żałować. Ciekawa jestem ile ,,pojedynczych” podejść okaże się wielogodzinną frajdą :)