Z kolegami z pracy wiążą nas zawsze jakieś więzi. Czy to pozytywne czy negatywne. Czasem poznajemy tam przyjaciół, czasem wrogów. To po prostu zbiorowisko ludzi, a więc zawsze będzie tak, że jednych będziemy uwielbiać (może nawet kochać?), a drugich nienawidzić. Mimo wszystko wątpię by znalazły się osoby, które nie pomogłyby w razie zagrożenia śmiercią. Z taką sytuacją mamy do czynienia w grze Save My Ass. Musimy pomóc powieszonym kolegom, którzy zginąm, jeśli nic nie zrobimy.
Jak więc się w to gra? Zasady są proste. Tak jak wcześniej już pisaliśmy musimy pomóc kolegom i koleżankom, które wiszą na linach. Mają określoną ilość punktów życia, które z czasem tracą. Naszym zadaniem jest pomoc im. Musimy zniszczyć linę, na której wiszą, za pomocą ołówka, którym strzelamy z prowizorycznego łuku. Strzał mamy tylko ograniczoną ilość, więc musimy wszystko robić jak najdokładniej. Może nam nie starczyć ołówków do pomocy wszystkim. Oczywiście sami możemy przyczynić się do szybszego tracenia punktów przez naszych kumpli poprzez trafianie w nich ostrzem.
Poziomy, które możemy znaleźć w grze (a tych jest dokładnie 64) nie są zbyt trudne i po jakimś czasie z łatwościa przechodzimy kolejne. Musimy uważać na pojedyńcze szafki i tego typu elementy, które utrudnią nam jednak trochę zabawę. O to właśnie chodzi. Gdyby było zbyt łatwo, to nie byłoby sensu grać, chociaż pewnie wtedy też znaleźliby się jacyś fani.
Jeśli chodzi o samo wykonanie gry, to nie ma sie do czego przyczepić. Dźwięki są i to dość dobre. Muzyka raczej nie jest arcydziełem, lecz lepsza chyba taka niż żadna. Większość i tak j ą zapewne wyłączy na rzecz własnych utworów. Grafika jest przyjemna dla oka i wygląda dobrze zarówno na małych jak i dużych ekranach. Do tego wszystko nie wymaga dużej mocy obliczeniowej, więc bez kłopotu wszystko działało nawet na słabszych telefonach.
Za darmo w Google Play.