Posiadacze urządzeń z Androidem i iOS-em mogą skorzystać z najnowszej propozycji studia Hothead Games – Kill Shot. Strzelanka (bo do takiej kategorii należy zaliczyć grę) jest krwawą jatką, w której wcielamy się w rolę snajpera. Do przejścia mamy kilka epizodów, czyli łącznie kilkadziesiąt (o ile nie kilkaset) misji.
System mikropłatności w produkcji opiera się na doładowywaniu banknotów, bądź kupowaniu całych ,,packów” złożonych również z zapasów energetycznych. Za każdym razem gry wybieramy się na misję, zostajemy pozbawieni energii. Co prawda jest ona w stanie się naładować sama w przeciągu kilkunastu minut, lecz można jej pomóc, wydając trochę realnych pieniędzy. Za nie jestem za takimi rozwiązaniami, więc skupiłam się na możliwościach gry bez płacenia.
30 pierwszych zadań nazwałabym tutorialowymi. Ciężko jest ich nie zaliczyć (oczywiście zdarzały się takie przypadki, lecz rzadko). Dysponujemy podstawowym rodzajem broni. Sprzęt możemy (i musimy) stale ulepszać, by dawać sobie radę w dalszych misjach. Jeżeli nie posiadamy odpowiedniej amunicji, nie możemy rozpocząć gry.
Poza typowymi wydatkami na broń, warto skusić się na obiekty, dzięki którym zadanie staje się prostsze. Do takich rzeczy należy między innymi widok poruszających się, żywych obiektów. Celowanie we mgle nie jest proste, więc w trudnych warunkach warto zadbać o taki dodatek.
Prezentacja audiowizualna produkcji jest na dość wysokim poziomie. Sterowanie nie odbiega od normy. Mogę powiedzieć, że Kill Shot to jedna z nielicznych strzelanek, która wciągnęła mnie na dłużej. Polecam.
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.