Jeżeli przepadacie za pikselowymi produkcjami, prawdopodobnie spodoba Wam się Kid Tripp. Gra co prawda jest kopią innych znanych na aplikacji, jednak warto jej dać szansę. Żeby była jasność – nikt o zdrowych zmysłach nie wytrzyma w grze dłużej niż 15 minut – dlaczego? Przede wszystkim ze względu na dość wysoki poziom trudności spowodowany przede wszystkim kiepskim sterowaniem.
Mimo tego, że chwilami obsługa doprowadzała mnie do szewskiej pasji, gierka spodobała mi się na tyle, by spędzić w niej dodatkowych kilka minut. Co prawda nie zostawiłam jej na swoim urządzeniu, ale tylko ze względu na fakt, że kibelkowych produkcji mam pod dostatkiem.
W Kid Tripp teoretycznie jest 20 poziomów podzielonych na kilka światów – tę informację wzięłam z AppStore z opisu produkcji. Ja na oczy leveli nie widziałam. Być może awans uzyskuje się dopiero po pokonaniu określonej odległości – nie mam pojęcia, bo za każdym razem lądowałam w tym samym miejscu i nie mogłam ruszyć się dalej.
Do dyspozycji gracza oddano aż 10 żyć. Za każdym razem gry dostaniemy kokosem, zderzymy się ze smokiem, czy wpadniemy do wody – zaczynamy od samego początku. W trakcie zabawy zbieramy złote monety. Nie są one nam do niczego potrzebne, ale ładnie wyglądają … chociaż tyle.
Sterowanie jest wkurzające. Dotykając lewej strony ekranu wykonujemy skok. Pacając w prawą, rzucamy kamieniem. Przeciągając palcem w dół z prawej strony – biegniemy. W praktyce wygląda to tak, że działa wszystko tylko nie to, co właśnie chcieliśmy zrobić.
Aplikacja autorstwa Michael’a Burns’a posiada tabelę wyników i połączenie z Game Center w związku z czym otrzymujemy powiadomienia o wykonanych achievementsach i swojej pozycji na liście graczy. Gra sprawdzi się w rękach cierpliwych maluchów – może poziom trudności jest dość wysoki, ale z pewnością dadzą sobie radę ze swoimi małymi paluszkami.