Golf 3D stworzony przez studio FunTech to propozycja skierowana głównie do tych osób, które uwielbiają różne wariacje dotyczące sportu Tigera Woodsa i nie boją się od czasu do czasu trafić w… wirtualną kurę. Wbrew temu, co może głosić nazwa wspomnianej produkcji, nie jest ona przeznaczona dla fanów realistycznego trójwymiaru.
Dla nikogo z Was na pewno nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę, że w Golf 3D przychodzi nam wziąć udział w rozgrywce mini golfa, czyli fikuśnej odmianie elitarnego sportu, gdzie aby trafić do dołka musimy pokonać wiele przeszkód w postaci otwierających się drzwiczek, ruszających się kołowrotków i tym podobnych.
Dosyć zaskakujące są miejscówki, w których przychodzi nam udowodnić swoją celność w opisywanej grze. W sumie do przejścia mamy tutaj 48 poziomów usytuowanych w kilku rozdziałach. Pierwszy z nich to wirtualny las, następny – śnieżna kraina, a kolejny… pozwólcie, że nie będę Wam za wiele zdradzał. Nie lubię psuć ludziom zabawy.
Każdy z rozdziałów występujących w Golf 3D wyróżnia się nie tylko ogólnym wyglądem, lecz także przeszkadzajkami. Przykładowo – w lesie starają się pokrzyżować nam plany chodzące kury, a w świecie pirackim (ojej, wygadałem się!) – jednooki kapitan z charakterystyczną, czarną czapką na głowie.
Aby ukończyć dany etap, należy trafić do dołka, mieszcząc się w określonym limicie uderzeń kijem. Warto jednak zwracać uwagę także na gwiazdki występujące w trójwymiarowym świecie, gdyż to one są naszą wejściówką do kolejnych działów rozgrywki.
Kierunek przemieszczania się piłki określamy dzięki dwóm przyciskom zamieszczonym na ekranie. Dużo wygodniejsze byłoby rozwiązanie polegające na rysowaniu gestów. Cóż, widocznie nie wszyscy tak twierdzą.
Nie mogę zarzucić twórcom Golf 3D braku poczucia humoru czy też pomysłów. Wydaje mi się jednak, że nie wyjdę na bezdusznego krytyka, jeśli skrytykuję oprawę graficzną ich dzieła oraz dźwięki, które – według mnie – stoją na bardzo niskim poziomie.