Pou – znana produkcja, która zawładnęła sercami wszystkich graczy na świecie, ciągle jest na topie. Bez przerwy wychodzą różnego rodzaju dodatki, które mają urozmaicić zabawę. W tym wpisie przedstawię Wam Pou Ear Doctor – prostą i mało wciągającą apkę, w której grzebiemy sobie w uchu kartofelka.
Akurat tego typu aplikacji zupełnie nie rozumiem, jednak na potrzeby AppsBlog’a postaram się Wam przybliżyć możliwości Pou Ear Doctor. Zacznijmy od tego, że akcja gry toczy się w gabinecie lekarskim. Do naszej dyspozycji oddano kilka narzędzi, które pomagają w uleczeniu swojego podopiecznego.
Nie powiem, by wygodnie korzystało się z ekwipunku. Przede wszystkim ciężko jest uruchomić poszczególne przedmioty, a poza tym, bez przerwy wyskakują na ekran reklamy w ilościach dość znacznych.
Naszym zadaniem jest kompleksowe wyleczenie Pou. W tym celu grzebiemy mu w uchu, wycinamy nadmiar włosów, usuwamy wydzielinę, przebijamy pęcherze (których notabene nie da się przebić, bo gra nie wyłapuje naszych gestów), oraz wiele więcej
Pod względem graficznym nie ma się nad czym zachwycać. Przede wszystkim nic, poza wnętrzem ucha się nie zmienia, nasz bohater nawet nie drgnie podczas całego zabiegu. Nie ma możliwości przeniesienia naszego prawdziwego Pou do opisywanej gry. Głównym bohaterem produkcji jest coś podobnego do ziemniaka, lecz ani się to nie odzywa, ani nawet okiem nie porusza.
Nie rozumiem w jakim celu Huan Tang stworzył doktorka od uszu, lecz nie sądzę, by miał okazję na zarobienie pieniędzy na sprzedaży swojego dzieła. Nie ma w tym nic ciekawego, ani wybitnego. Kolejna zapchajdziura na jabłuszkowe urządzenia. Jeżeli już koniecznie musicie wyleczyć Pou, nie liczcie na godziny zabawy. Po 5 minutach już Wam przejdzie :)