Masz problem z językiem niemieckim? Na lekcjach nie rozumiesz podstawowych zwrotów? Chciałbyś się podszkolić i móc bez przeszkód porozumieć się w tym języku? Beata Pawlikowska w bardzo przystępny sposób Ci to umożliwi.
Podbierając aplikację w wersji darmowej – na samym początku jesteśmy informowani, że pobraliśmy wersję testową (z ograniczonym kursem) – w każdej chwili możemy zakupić (za niewielką opłatą) pełną wersję szkolenia. Pytanie: czy warto? Postaram się opisać aplikację od strony osoby, która miała z niemieckim niewiele do czynienia.
Uruchomiona aplikacja umożliwia wybór: wstępu, początków, szukania i znajdowania oraz ,,jak to się nazywa”. Dostępny jest również niezbędnik gramatyczny. Ale o nim za chwilę.
Klikam ,,początki” – ukazuje mi się klarowna, usystematyzowana lista przydatnych zwrotów. Naciskam ,,Życzę miłego dnia” – i co się dzieje!? Ku mojemu zdziwieniu – otwiera się odtwarzacz , w którym Pani Beata czyta słowo po polsku, a po chwili jakiś kulturalny Niemiec tłumaczy je na swój ojczysty język. Nie dość, że mam przetłumaczony zwrot, napisane jak go wymawiać, to jeszcze mogę to usłyszeć!
Niezbędnik gramatyczny zawiera przydatne treści, które zainteresują przede wszystkim uczniów zakuwających do klasówek. W mojej opinii – nie sztuką jest pisać bezbłędnie w obcym języku – sztuką jest się dogadać.
Blondynka na językach, czyli Beata Pawlikowska uczy nas języka w niekonwencjonalny sposób. Nie przedstawia bowiem translatora, który tłumaczy nam poszczególne słowa. Mamy szansę nauczyć się całych zwrotów!
Ja osobiście jestem zachwycona aplikacją. Już od samego początku głos ,,Blondynki” nastraja pozytywnie – ma taką barwę, jakby się ciągle uśmiechała. W przypadku języka niemieckiego, jako twardego i ciężkiego w wymowie – to już dużo. Czy można chcieć czegoś więcej?
Do pobrania za darmo w AppStore.
Ocena appsblog.pl: 9/10.