Jeżeli jeszcze nie przeszła Wam ,,faza” na Flappy Bird i wszystkie jego odmiany jak np. Fatty Bird, możecie pokusić się o wypróbowanie Super Bats – Ninja Knockout od Rosalino Figueras. Gra jest z pewnością bardziej rozbudowana od pierwowzoru, lecz ciągle pozostaje kopią (a kopii nie lubimy!). Postaram się podejść do produkcji dość obiektywnie, by nie wylewać swojego żalu za brak nowych pomysłów twórców.
Opisywana gra jest podoba do Flappy Bird pod kilkoma względami: sterowanie – pacamy w ekran, by nasza postać wzbiła się w powietrze, puszczamy, gdy chcemy by opadła, rury: w oryginale spotkaliśmy się z zielonymi przeszkodami – tutaj mamy do czynienia z elementami wziętymi żywcem z placu budowy.
W grze spotkamy się z całą masą przeszkadzajek. Naszymi głównymi rywalami będą wojownicy ninja atakujący zarówno z ziemi, jak i z powietrza. Nie posiadamy żadnej broni, lecz w trakcie zabawy możemy zbierać przydatne fanty umożliwiające dłuższe przetrwanie na planszy.
W tym przypadku słupki nie stanowią największego problemu. Gdyby nie wojownicy, dość prosto byłoby pokonać każdy z nich. Problemy pojawiają się, kiedy wrogowie zaczynają atakować. Lądowi rzucają w nas kolczatkami i strzałami, natomiast latający wojownicy starają się nas zbić własnym ciężarem.
Jedynym sposobem na pokonanie ninja jest skakanie im na głowy, uderzanie z odpowiedniej strony, bądź przecinanie lin, na której zwisają. W grze nie spotkamy się z mikropłatnościami – i chwała za to. Podczas lotu zbieramy serduszka, które dodają nam punktów do poziomu życia, różnego rodzaju ochronne tarcze, oraz inne. Nie jestem w stanie przywołać wszystkich możliwych fantów, bo nie udało mi się dobrnąć zbyt daleko. Mój rekord to około 25. Chętnie dowiem się jak Wam poszło w zabawie ;)
Pobierz w AppStore(banner poniżej), bądź w Google Play.