Shopping Mall to gra studia Hooda Math, która jest odpalona na moim iPadzie do teraz. Mam w końcu nadzieję, że zanim skończę pisać tę recenzję, coś zacznie się w niej dziać. Zabawa polega na tym, by otwierać poszczególne sklepy za zarobione w trakcie kolejnych dni pieniądze. Mamy 20 dni za rozkręcenie biznesu. 20 dni przekłada się na jakieś 30 minut gry.
W trakcie tego czasu, musimy otworzyć jak najwięcej butików spośród 24 dostępnych. Klienci najchętniej chodzą do tanich sklepów, więc początkowo zarabiamy po 25 dolarów, by w końcu wyciągać grubą forsę od klienteli. Dzienny utarg przeznaczamy na uruchamianie kolejnych miejsc rozrywki, bądź odpoczynku.
Prawda jest taka, że gra się ciągnie jak flaki z olejem i ciężko jest wytrwać w niej do końca. Pomiędzy jednym wirtualnym dniem a drugim, można zrobić sobie kawę i na spokojnie ją wypić.
Na całe szczęście autorzy umożliwili użytkownikom przyspieszenie tempa gry, dzięki czemu standardowy jeden dzień trwa około minuty, może dwóch. W tym czasie możemy zająć się upiększaniem okolicy i serwowaniem klientom przyjemnych ławek, czy zielonego otoczenia.
Centrum zbudowane jest z trzech kondygnacji. Pierwsza (dolna) jest najtańsza. Jeden butik obejmuje 3 piętra, a to przekłada się na liczbę gości, których jesteśmy w stanie pomieścić. Im więcej klientów, tym więcej pieniędzy i szans na rozwój.
W tym momencie mija 20 dzień mojej gry. Kupiłam wszystkie możliwe sklepy, odpicowałam deptak i zarobiłam $15000. Na końcu wyświetlił mi się ,,ERROR!”. Moje wskazówki są następujące: nie warto inwestować w drogie sklepy, bo rzadko kto do nich zagląda. Podstawą jest odblokowanie pięciu pierwszych butików.
W ,,high scores” można sprawdzić swoje najlepsze wyniki. Podzielenie się osiągnięciami ze znajomymi również może być ciekawym dodatkiem – autorzy umożliwili połączenie się z Facebookiem bądź Twitterem. Na tym zabawa się kończy. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.