Nie da się ukryć bijącego podobieństwa produkcji Runaway Alice do Alicji w Krainie Czarów. Skąd my znamy te fioletowe koty i wściekłą królową? Produkcja studia NuOxygen nie jest może graficznie fenomenalna, ale z pewnością można ją dodać do katalogu z ciekawymi runnerami.
Główną bohaterką produkcji jest Alicja – dziewczynka, która ucieka przed podłą królowa. Trasa biegu prowadzi prze pola, ogrody, wystawne pomieszczenia i inne naszpikowane niebezpieczeństwami części posiadłości.
Sterowanie w runnerze jest standardowe – góra, dół, prawo, lewo. Przesunięciem palca w górę, wykonujemy skok, w dół – robimy wślizg pod przeszkodą. Jeżeli jesteśmy już przy przeszkadzajkach, warto by było wspomnieć o ich rodzajach. Przede wszystkim należy unikać bliskich spotkań z wielkimi kotami, sztucznymi szczękami, powalonymi konarami drzew, oraz wyrastającymi słupami. Generalnie wszystko, co się nie świeci, jest naszym wrogiem.
Fantami, jakie zbieramy podczas biegu są przede wszystkim kamienie. Im więcej ich zbierzemy, tym więcej punktów otrzymamy na koniec. Poza kamieniami, dadzą o sobie znać power-upy. Dzięki nim jesteśmy w stanie przebiec się na długouchym zwierzaku przez pewną część drogi, przyciągać świecidełka, bądź dostać turbodoładowania.
Jak już wspomniałam na początku – grafika nie jest najlepszą stroną gry. O ile już sama oprawa akcji jest porównywalna do innych runnerów, o tyle menu jest marne i nieciekawe.
Jeżeli chodzi o grywalność, ta jest dość wysoka, jak przy większości runnerów. Mimo tego, że gra mnie nie przeraziła swoimi możliwościami, pozostanę wierna Temple Run :)
Gra możliwa jest do pobrania za darmo w iOS-owskim sklepie. Niestety, studio NuOxygen raczej nie kwapi się z dodawaniem swoich produkcji do Google Play. A szkoda :)