Samochodówki to kategoria gier, którą uwielbiam od zawsze. Przepadam głównie za takimi produkcjami, które wnoszą do gry coś więcej, niż tylko szybkie auta. W przypadku Rail Racing sama nie mogłam uwierzyć, jak bardzo wkręciłam się w jazdę. Poruszamy się po różnych częściach domu, rozpoczynając od pokoju dziecięcego. W każdym pomieszczeniu mamy do pokonania kilka tras. Interesuje nas miejsce tylko i wyłącznie w pierwszej trójce. Każde kolejne miejsce nie daje nam szansy na odblokowanie następnych plansz.
Podczas jazdy ścigamy się z innymi wehikułami, jakie zostały znalezione na poddaszu. Droga nie jest usłana różami. Wręcz odwrotnie – naszpikowana jest różnego rodzaju pułapkami, które mogą wpłynąć na nasz czas. Przede wszystkim skupmy się na przeszkadzajkach – do tych trzeba zaliczyć inne samochody, oraz wypustki na drogach w kolorze czerwonym, które spowalniają auto.
Aby móc szybciej poruszać się na drodze, należy wjeżdżać na strzałki w kolorze zielonym. Jest to swego rodzaju ogólnodostępne nitro, które może być wykorzystane wielokrotnie. Monety pojawiające się na trasie są bardzo cenne. Możemy za nie kupić ulepszenia w postaci przyspieszenia, lepszych kół, czy innych, a także nowe trasy, czy samochody.
Ceny aut zaczynają się bodajże od 2 tysięcy. W ciągu kilkunastu minut gry można uzbierać na fajną brykę ;) Do wyboru jest tryb kariery, lub walka z czasem. W trybie kariery przechodzimy przez kolejne levele, walcząc jedynie o to, by znaleźć się w pierwszej trójce. Zabawa na czas polega na zmieszczeniu się w pewnym zakresie czasowym. Do przejechania mamy (zależnie od levelu) – dwa, bądź try okrążenia. Im prostszy level, tym mniej zakrętów. Dalej staje się bardziej pokrętnie.
Pod względem graficznym, apka prezentuje się naprawdę świetnie. Gdyby wszystkie gry były takie ładne, nie miałabym na co narzekać :) Produkcję Polarbit polecam wszystkim fanom wyścigówek.