Pygmy Run to historia pewnej jaskini skarbów, która notorycznie jest nachodzona przez karły. Naszym zadaniem w grze jest ochranianie cudów, które znajdują się wewnątrz pieczary. Nie możemy dopuścić do tego, by którykolwiek z obelisków ujrzał światło dzienne. Do dnia dzisiejszego świat nie wie o ich istnieniu – my, jako strażnicy musimy dopilnować by tak pozostało.
Cóż – nie powiem, by produkcja studia Burletech jakoś szczególnie wciągała, lecz można przy niej spędzić miłych kilka minut. Gra jest dość monotonna przez dość wolne tempo akcji. Zabawiając się w swego rodzaju bożka, zrzucamy stalaktyty, by zapobiec wyniesieniu skarbów.
W trakcie gry przychodzi nam pokonywać różnych wrogów – wśród nich znajdą się pigmeje, wielkie stwory wyglądające odrobinę jak bałwany, itp. Dzięki ich zabiciu zbieramy wartościowe kości, które służą za walutę w grze. Ulepszać możemy poszczególne stalaktyty, by te z większą siłą i mniejszym opóźnieniem spadały w wyznaczone miejsce. O ile pierwsze ulepszenia kosztują około 5 kości, o tyle następne to wydatek około 35, a nawet więcej.
Nie sądzę, by komukolwiek chciało się kupować dodatkowe kostki w sklepie dla gracza, jednak autorzy taką możliwość przewidują. Pod względem graficznym nie jest źle – przyjemna, dość ciemna grafika uwidacznia wrogów, pozostawiając nam duże pole do popisu.