Od aplikacji płatnych zawsze wymagam więcej. Wydaje mi się, że jeżeli już za coś płacę, to powinno być to coś porządnego, co w jakikolwiek sposób różni się od ,,darmówek”. One Direction PhotoBooth to narzędzie, które będzie gościć w tym wpisie. Czy warto wydać na nie dolara? O tym poniżej.
Mam szczerą nadzieję, że fanki One Direction nie zabiją mnie komentarzami po przeczytaniu tej recenzji. Nie będzie ona bowiem przyjazna. Zacznijmy jednak od ogólnego przedstawienia aplikacji.
Po uruchomieniu One Direction PhotoBooth naszym oczom ukazuje się przebrzydłe menu, w którym możemy wybrać pochodzenie zdjęcia (aparat, rolka kamery, bądź album). Gdy ustalimy już jaką fotkę będziemy przerabiać, zatwierdzamy wybór i zaczynamy zabawę.
Do naszej dyspozycji oddano kilka zdjęć chłopaków z One Direction. Są one tak dopasowane, by można było wkleić je do każdej fotki. Wystarczy zwiększać/zmniejszać rozmiar, szczypiąc palcami ekran, by w konsekwencji uzyskać wypasione zdjęcie z idolem.
W mojej opinii narzędzie nadaje się jedynie do wyrzucenia. Opcje prezentowane prze One Direction PhotoBooth są po prostu żałosne. Postaci, które można policzyć na palcach jednej ręki, żadnych efektów, filtrów, stare i niedopracowane menu – mogłabym tak wymieniać bez końca.
Jeśli jesteście fankami, lecz cenie zarówno siebie jak i wartość pieniądza, odpuśćcie sobie ten edytor. Wy nie dostaniecie marnego produktu, a autorzy nie będą wspierani w swojej dramatycznej twórczości.