Już pewien czas temu obiecałam sobie, że nie podejmę się recenzji żadnej następnej gry wydanej przez Ketchapp. Cóż – popłynęłam z prądem i z zachwyconymi graczami. Widocznie moje niezadowolenie z wiecznego chodzenia na łatwiznę przez wspomnianych twórców nie było wystarczająco zniechęcające :) Toteż dnia dzisiejszego pędzę z nowością, jaką jest Magic River.
Jak zapewne się domyślacie, gra jest ,,tap-tapką”. Żadna nowość, ale swoje żale postaram się schować do kieszeni. Głównym bohaterem staje się lisek podróżujący drewnianą łodzią.
Woda po jakiej się poruszamy wypełniona jest niebezpieczeństwami. Przede wszystkim unikamy lodu, krokodyli i drzew. Staramy się wykonywać misje, by odblokowywać następne postaci. Zbieramy gemy i bawimy się do upadłego.
Poruszamy się zygzakiem. Musimy w taki sposób wymierzyć odległość pomiędzy kolejnymi przeszkodami, by się najnormalniej w świecie przecisnąć. Nie jest to łatwe, ale odrobina treningu sprawi, że większość prawdopodobnie podoła.
Grafika w aplikacji prezentuje się bardzo ciekawie. Tu nie mogę się doczepić do niczego. Pozostaje jednak ciągle niedosyt, bo zarówno zygzaki, jak i tap-tapy w ostatnim czasu już były.
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.