Kojarzycie z konsolowych wydań Super Meat Boy’a? Kawałek mięsa krwawiący z każdej strony przemierzał bloczkowe plansze, starając się nie narażać na bliskie spotkanie z kołami zębatymi i wszystkim, co ostre. Główni bohaterowie Mad Dex do złudzenia przypominają przybliżoną przeze mnie postać, a oprawa graficzna zręcznościówki dosłownie nakłada się na tę widzianą na telewizorach.
W Mad Dex jest dużo krwi. Pojawia się ona dosłownie w każdym miejscu, w jakim nasz bohater dotyka jakiegoś obiektu. Zważając na to, że albo śmiga po podłodze, albo wspina się na ściany – wszystko tonie we krwi, włączając w to zębatki.
Na obecną chwilę do pokonania jest 40 leveli. Jest to dość duża liczba, biorąc pod uwagę wielkość poziomów i stopień ich zaawansowania. Autorzy obiecują, że wkrótce pojawią się następne plansze.
Życia w Mad Dex nie są ograniczone. Szybko przekonacie się dlaczego :) Żeby jednak móc wybrać sobie dowolnego bohatera, bądź przejść do dalszego levelu, należy zapłacić diamentami. Diamenty są walutą ekskluzywną, która zdecydowanie nie jest łatwo dostępna.
Skupmy się jednak na samej zabawie. Krwawy ludzik wraz ze swoją kobietą siedział sobie kulturalnie na randce, kiedy to dama została porwana przez nieznanego pochodzenia bestię. Za każdym razem gdy uruchamiamy nową planszę, misja jest jedna: uratować ukochaną.
Zdarza się, że autorzy utrudniają zadanie i zamykają dziewczynę w klatce zamykanej na kilka zamków. Dopiero znalezienie wszystkich kluczy, przetrwanie i dostanie się do swojej lubej gwarantuje wygraną. Jeżeli w którymkolwiek momencie popełnimy błąd… wszystko rozpocznie się od nowa, a my będziemy mogli przyglądać się swoim poprzednio pozostawionym śladom krwi.
Dla rodziców – pomimo tego, że gra należy do krwawych, możecie spokojnie oddać ją w ręce swoich maluchów. W ustawieniach można bowiem wyłączyć wszystko, co związane z przemocą :)