Aplikacja iEmotions to swego rodzaju psychoterapeuta w naszej kieszeni. Autorzy narzędzia twierdzą, że jest ono w stanie wykryć aktualny nastrój człowieka dzięki 2-minutowemu testowi, w którym w głównej mierze wybieramy pomiędzy dwoma obrazkami.
Cały wygląd produkcji studia Yord Apps jest bardzo ładny i nowoczesny. Ludzka postura zamienia się w mechaniczną formę, która bardzo przypomina robota. Efekty badań należy ocenić samodzielnie. Ja potraktowałam wyniki jako dobrą zabawę, gdyż nieszczególnie wierzę w to, że moje życie mogłoby być lepsze dzięki mobilnej aplikacji do wykrywania nastroju.
Twórcy aplikacji twierdzą, że wykrywalność emocji sprawdza się w 90 procentach. Wszystko dzięki serii badań psychologicznych, które dały możliwość stworzenia programu, który może być wykorzystany przez każdego.
Darmowa wersja produkcji umożliwia sprawdzenie tylko jednej płaszczyzny życia. Zablokowane są możliwości sprawdzenia relacji z partnerami (które najbardziej pewnie interesowałyby społeczność). Wydanie kilku dolarów umożliwi zweryfikowanie podświadomości na każdej płaszczyźnie.
Skupmy się jednak na aktualnym nastroju. Biorąc udział w 2-minutowym teście, musimy odpowiadać bez namysłu. Na początku należy wskazać część ciała, w której odczuwamy najwięcej bodźców. Następnie określamy dominujący w naszej głowie kolor – paleta jest obszerna.
Docelowy test składa się z obrazków. Wskazujemy jedną z dwóch widniejących ilustracji (na przykład: kolorowe liście, czy zgniła trawa, niebieskie niebo, czy burzowe chmury), a następnie dostajemy teoretycznie wiarygodny wynik. Podobno aplikacja wyróżnia 62 stany emocjonalne z 320 interpretacji badań.
Wejście do podświadomości człowieka jest trudne dla nas samych, nie mówiąc już o mobilnej aplikacji. Być może takie banalne testy faktycznie umożliwiają sprawdzenie tego, co dzieje się w środku. Ja jednak staram się opierać na tym, jakie informacje wysyła mój organizm. Nie jest mi do tego potrzebna żadna aplikacja ;)