Wikingowie zostali porozrzucani po całej okolicy w wyniku wielkiej wielkiej lodowej zawieruchy. Zadaniem gracza w Icebreaker jest poskładanie wszystkich bohaterów do kupy. Do dyspozycji graczy oddano ponad 140 poziomów podzielonych na trzy światy. Każda plansza jest inna i trudniejsza od poprzedniej.
Gra co prawda posiada system mikropłatności, lecz korzystanie z niego nie jest konieczne do świetnej zabawy. Użytkownicy jabłuszkowych urządzeń mogą cieszyć się zabawą za darmo, lecz posiadacze androidowych smartfonów muszą wydać na grę prawie 8 złotych. Czy warto? Moim zdaniem tak.
Oprawa audiowizualna produkcji jest na wysokim poziomie. Mogłabym ją porównać do Angry Birds. Zresztą sama akcja w pewnym sensie przypomina ptaszyska, lecz w tym przypadku będziemy ratować wikingów, a nie zabijać zielone świnie.
W tracie gry zbieramy monety. Im więcej uda nam się ich przechwycić, tym wyższy wynik punktowy uzyskujemy. Zasady gry – może teraz kilka słów na ten temat. Przy pomocy gestów (a raczej cięcia ekranu palcami), staramy się pokruszyć lód, a w konsekwencji zamrożonych w nim wikingów. Oderwany od bryły lód musi trafić na łódź, by następnie załoga mogła za pomocą młotów dostać się do poszkodowanych. Często zdarza się, że na planszy poukrywane są skrzynie – zawsze warto z nich skorzystać.
Co do samej grywalności – jest naprawdę dobrze. Jeżeli lubicie gry wymagające myślenia, z pewnością będziecie zadowoleni. Produkcja studia Nitrome zdecydowanie nadaje się na długie posiadówki. Polecam.
Pobierz w AppStore (banner poniżej), bądź w Google Play.
