Golf jest podobno sportem bardzo prestiżowym. Chyba nie jestem dość dostojną osobą, aby w niego grać… Tak, czy inaczej, postanowiłam przetestować grę nie dla plebsu. Oto moje podsumowanie: brak tutoriala, nie wiem jak grać, piłka lata nie wiem gdzie, 10 minut zajęło mi wymyślenie sposobu na wybicie jej z trawy.
Golf Battle 3D to produkcja, w którą można pykać samodzielnie, bądź bawić się w trybie online z innymi graczami. Nie pokusiłam się o walkę z innymi, ponieważ najnormalniej w świecie nie potrafię przegrywać. Po kilkudziesięciu minutach w końcu mniej więcej (bardziej mniej) zrozumiałam, na czym polega zabawa.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gra jest bardzo przyjazna dla tych, którzy cokolwiek wiedzą o golfie. Ja postaram się przybliżyć Wam przynajmniej część reguł z perspektywy totalnego amatora. Otóż – mamy sobie kijek i piłkę. Na pasku dolnym wyświetla nam się nazwa piłki (niektóre posiadają dziwne skrzydełka, inne natomiast żarzą się ogniem).
Aby wyrzucić piłkę w powietrze, wystarczy dotknąć palcem ekranu. No może nie do końca – to wystarczy na wykonanie zamachu. Trafienie w okrągły obiekt to już wyższa szkoła jazdy. W grze od Imperial Game Studio nie ma tutoriala, więc pacałam sobie na ślepo, dopóki nie wypacałam. Dwa kliknięcia w ekran wystarczą, aby gdzieś tam wybić piłkę. Jak Wam się poszczęści, może akurat nie wypadnie z toru.
Na dolnym pasku widnieją informacje o punktach, oraz odległości. Podobno można w grze zbierać pieniądze, lecz nie udało mi się zdobyć nawet złamanego grosza. Najbardziej fascynuje mnie ikonka z wiatrem. Pokazuje się wtedy, gry piłka ląduje na ziemi. Kiedy poruszamy urządzeniem, siła wiatru się zwiększa w którąś stronę, bądź stabilizuje się. Zabijcie mnie – nie wiem jak z tego korzystać. Jeżeli jesteście laikami, jak ja, odpuście sobie, bo tylko się zdenerwujecie. Chętnie natomiast poczytam opinie znawców golfa!