Miałeś zły dzień w pracy? A może z kimś się pokłóciłeś i teraz chciałbyś się na czymś wyładować, tylko że szkoda Ci telewizora, komputera albo innego cennego sprzętu znajdującego się w Twoim zasięgu? W takim razie może warto, byś bliżej przyjrzał się grze Fingerzilla. Pozwoli ona Ci przynajmniej na chwilę oderwać się od codzienności i sprawi, że w ciągu kilkunastu minut nerwy całkowicie Cię opuszczą. Jak to możliwe? Przeczytaj ten wpis, a wszystkiego się dowiesz.
Pomysł na grę z tego wpisu wydaje się na pierwszy rzut oka nieco dziwny. Ogólnie mówiąc, w grze Fingerzilla nasze zadanie polega bowiem na niszczeniu wszystkiego, co nas otacza. Tylko że tym razem nie są to wcale strzelający do nas kosmici, a po prostu zwykłe bloki mieszkalne, wysokie biurowce, restauracje, samochody i zwykli mieszkańcy równie niewyróżniającego się miasta.
Gdy jednak trochę się nad produktem studia Inert Soap zastanowiliśmy, doszliśmy do wniosku, że może on być świetnym sposobem na rozładowanie emocji. Osoby wkurzone mają w końcu zawsze ochotę coś zniszczyć, a po co psuć coś rzeczywistego, skoro można wziąć do ręki swojego smartfona bądź tablet i poburzyć nieco wirtualnych budynków, prawda?
Fingerzilla nie wyróżnia się specjalnie ładną oprawą graficzną, ale pod względem wizualnym – naszym zdaniem – prezentuje się całkiem dobrze. Wszystkie elementy miasta są trójwymiarowe i przypominają nieco te z popularnej niegdyś gry SimCity. Jeżeli komuś zależy na ciekawych efektach dźwiękowych, to w opisywanej tutaj produkcji raczej ich nie znajdzie. Według nas, zastosowane w grze efekty brzmią nieco zbyt sztucznie, ale mimo to, nie powinny raczej zawieść mniej wymagających graczy.
Tych, co mają ochotę poniszczyć nieco wirtualnego miasta, zachęcamy do odwiedzenia Google Play i AppStore. To właśnie tam można znaleźć Fingerzillę. W wersji na Androida jest ona bezpłatna, ale dotyczy to tylko wersji demo. Posiadacze iSprzętu natomiast nie mają możliwości ściągnięcia wersji próbnej i muszą od razu zdecydować się na zakup gry za prawie 2 dolary.