Fantasy Bull Raging Stampede to runner, w którym wcielamy się w rolę jednej z dostępnych postaci. Początkowo (jak to zwykle bywa w tego typu produkcjach), zaczynamy od podstawowej postaci. Z czasem jednak możemy wykupić kolejną za wirtualne pieniążki.
Zapytacie czy da się grać bez płacenia w realnych pieniądzach? Zdecydowanie tak! Trzeba jednak być cierpliwym i liczyć się z tym, że trochę czasu zabiera kolekcjonowanie złotych pieniążków.
Akcja gry toczy się w wiosce, w której roi się od nieprzyjaciół i chodzących w poprzek drogi ludzio-byczków. Nasz szanowny bohater biegnie przez sam środek alejki i stara się unikać zderzeń z przeszkadzajkami, a także zabijać wszystko, co się porusza (może za wyjątkiem drewnianych pali).
Wspomniane drewniane pale noszone przez mieszkańców są jednymi z głównych obok kamieni, dziur w drodze, labiryntów i innych, przeszkód utrudniających przetrwanie.
Naładowanie się paska z lewej strony ekranu umożliwia aktywowanie mnożnika punktów. Power-upy zbierane w trakcie biegu aktywują się natychmiastowo po ich zgarnięciu. Żeby przedłużyć czas działania spowolnienia, magnesu, tarczy ochronnej i tym podobnych, należy w sklepie dla gracza wydać trochę złotych pieniążków.
Średnio za mój jeden bieg na konto wędrowało 500 monet. To pozwalało na zakup podstawowych ulepszeń, a oszczędzanie daje szansę na dość szybkie zakupy nowych bohaterów.
Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, to śmiać mi się trochę chciało na dźwięk zbierania monet. Czułam się jak w kościele ;) Nie przeszkadzało to w dobrej zabawie, a nawet ją uprzyjemniało ;) Wizualnie nie ma szaleństwa, ale czego się spodziewać po kolejnych runnerze :)