W Draw a Kart każdy gracz ma szansę na stworzenie własnego samochodu, za pomocą specjalnego narzędzia do rysowania. Kiedy uda Wam się stworzyć prawdziwe dzieło (które wcale nie musi mieć idealnych kształtów), będziecie mieć okazję na wypróbowanie swojej bryki na różnych trasach.
Taki oto samochód może powstać z zabawy w programie do tworzenia rysunków. Do Waszej dyspozycji oddano wiele kolorów, dzięki którym stworzony przez Was pojazd będzie odwzorowaniem tego, co siedzi Wam w głowie. Poza rysowaniem samego auta, macie szansę na importowanie zdjęć, z których następnie będziecie mogli wyciąć odpowiednie elementy.
Kiedy zdecydujecie, ze pojazd jest gotowy, wybieracie tryb jazdy. Możecie przejechać trasę sami, z komputerem, bądź z innymi graczami. Ustawiacie poziom trudności i trafiacie na trasę. Początkowo tylko jedna z kilkunastu dróg jest odblokowana i prowadzi wokół basenu. W momencie w którym wygracie zawody, następny poziom zostanie odblokowany.
Podczas jazdy z głośnika słychać śmieszne, trochę weselne i wiejskie dźwięki, dzięki czemu jazda jest wyjątkowo … specyficzna. Mnie oprawa dźwiękowa nie przeszkadzała – wręcz odwrotnie – sprawiała, że ciągle miałam banana na ustach.
W grze spotkacie się z bonusami w postaci zbliżenia ekranu, rakiet, którymi możecie niszczyć przeciwników, bądź nitro, które umożliwi Wam przyspieszenie. Takie fanty zdobywacie podczas wyścigu. Ich rodzaj jest losowy i zależy od różnych czynników.
Ja jestem zachwycona grą Draw a Kart. Mam nadzieję, że jej twórca wytrzyma popularność, jaką – mam nadzieję – przyniesie mu jego dzieło (w przeciwieństwie do Flappy Bird ;)