Podłe roboty pozamykały wszystkich ludzi w klatkach. Naszym zadaniem w Burger Bombs będzie znalezienie kluczy do wszystkich zamków, by w każdym poziomie ratować po jednym uwięzionym ludziku.
Produkcja studia Activus jest bardzo podobna do Bubble Witch Saga, z tym jednak wyjątkiem, że zamiast czarownic w grze występują roboty, wyrzutnię kul zastępuje dziwna maszyna, z której wylatują hamburgery, a misją nie jest oczyszczenie całego ekranu, lecz zebranie trzech kluczy.
By przejść do kolejnego poziomu, należy odblokować wszystkie klucze uwięzione w burgerowej bańce. By tego dokonać, należy kierować wyrzutnię w odpowiednie miejsce na planszy. Oczywiście najważniejszy jest kolor kanapek. Każdy kolejny obiekt, który będzie wystrzelony, widoczny jest w szybce armaty. Musimy dotykać ekranu w miejscu, w którym ma znaleźć się pocisk.
Jeżeli okaże się, że dookoła nie widać zespołu burgerów w danym kolorze, bądź dostęp do nich nie jest bezpośredni, można użyć ściany, jako trampoliny. Burger po wystrzeleniu odbija się od bocznych ścianek, zmieniając trajektorię lotu.
W produkcji znajdziemy power-upy, dzięki którym osiągnięcie sukcesu będzie prostsze i szybsze. Oczywiście kilka sztuk dostajemy za friko, lecz za następne musimy już zapłacić. Jako że nie jestem fanką dokładania do darmowych gierek, świetnie radzę sobie bez tego rodzaju ulepszeń.
Oprawa audiowizualna gry jest bardzo przyjemna. Leveli do pokonania jest aż 100, więc można w produkcji spędzić dobre kilka dni, bądź nawet tygodni. W porównaniu do swoich koleżanek po fachu, Burger Bombs zdecydowanie nie odstaje. Jeżeli szukacie gry, w którą będziecie mogli pykać w autobusie, metrze, czy podczas nudnych wieczorów, zdecydowanie mogę Wam polecić apkę z tego wpisu :)