Bloxxed nie zaprezentowało się tak dobrze, jak sądziłam. Autorzy wpadli na zdecydowanie najgorszy sposób zarabiania, jaki tylko można sobie wyobrazić. Wiecie czym są reklamy wyskakujące w trakcie gry? Tak – dramatem.
Jak widzicie, produkcja charakteryzuje się minimalizmem. Głównym ,,bohaterem” aplikacji jest kwadracik złożony z różnych elementów. Podczas swojego pędu napotyka na swojej drodze różne przeszkody, w tym trójkąty ustawione kolcami w górę, spadające bloczki i wiele więcej.
Sterownie kwadratem jest banalne, to odbywa się jedynie przy pomocy dotykania ekranu w dowolnym miejscu w czasie, w którym kwadrat ma podskoczyć. Nie ma czegoś takiego, jak podwójne skoki, więc jeszcze raz stawiamy na minimalizm.
Teraz kwestia checkpointów. Co jakiś czas na planszy spotykamy zapisy, dzięki którym po przegranej możemy wznowić grę od danego momentu. Niestety, na naładowanie szansy na skorzystanie z checkpointu (na start dostajemy ich 3) trzeba czekać 30 minut. Jeżeli nie pójdzie nam więc w jakimś podejściu, na grę od zapisu będziemy musieli poczekać.
Jak już zaczęłam marudzi na wstępie, tytuł zawiera coś, co nie ma prawa znaleźć się w żadnej aplikacji mobilnej: reklamy, które odpalają się dokładnie wtedy, gdy mają na to ochotę. Przykładowo – gramy sobie, pobijamy rekord a tu łup! – video-reklama trwająca 30 sekund. To jeszcze nic. Pomyślcie jakie nerwy musiałam czuć, kiedy odpaliłam jedną ze swoich trzech szans na powrócenie do gry po zapisie i wtedy właśnie okazało się, że reklama zaplanowała wielkie wejście… Pomnóżcie to teraz przez 3 zapisy i wyobraźcie sobie moją minę…
Jeżeli jesteście w stanie wytrzymać molestujące wręcz człowieka reklamy, pobierajcie. Gra jest ciekawa, ale potrafi wkurzyć na maksa!