Blendoku 2 to gratka dla kobiet i ogromne wyzwanie dla mężczyzn. W aplikacji bowiem celem gracza jest takie dopasowywanie kolorów, by płynnie przechodziły w kolejne odcienie. Co tu dużo mówić – dla mnie 1 epizod to była bułka z masłem. Panowie, podołacie? :)
Po odpaleniu Blendoku 2 naszym oczom ukazuje się przycisk ,,play” silnie utwierdzony na mieniącej się planszy. Do wyboru mamy cztery poziomy trudności. Simple, medium, hard i master to zbiór setek skomplikowanych leveli, w których możemy dosłownie spędzić godziny.
Za każdy etap możemy uzyskać gwiazdkę. Jeżeli uda nam się ją zgarnąć, oznacza to, że zmieściliśmy się w czasie i odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Przeciąganie kolorowych bloczków (różniących się od siebie dosłownie odrobinę inną barwą) jest diabelnie trudne. Wraz z przechodzeniem do kolejnych epizodów, poziom trudności rośnie. Przede wszystkim miksujemy większą ilość kolorów, a dodatkowo wzory nie są tak banalne jak na początku (nie zapełniamy czterech pól, lecz przykładowo czternaście).
Tak, czy siak, zabawa jest przednia. Można się o tym bardzo szybko przekonać. Twórcy nie wymagają mikropłatności, oferują dodatkowo bardzo przyjemną dla ucha ścieżkę dźwiękową i sporą ilość achievementsów, jak na przykład malowanie obrazów. Nie będę zdradzać Wam za dużo, żebyście sami mogli odkrywać produkcję.
Jeżeli chodzi o to, czy mężczyźni podołają… cóż – nie muszą nazywać kolorów, więc to chyba duże ułatwienie. Kwestia tego, czy rozróżnią jaśniejszy niebieski od ciemniejszego pozostaje już dyskusyjna, więc płeć z natury brzydsza, powinna trochę potrenować ;)
Pobierz w AppStore, bądź w Google Play.