Nigdzie nie jest napisane, że Birzzle Fever jest przeznaczone dla młodszych użytkowników jabłuszkowych urządzeń. Ja, po przejściu kilkunastu plansz stwierdziłam, że mimo tego, że uwielbiam ten typ gier, podaruję sobie dalszą zabawę ze względu na bardzo łatwy poziom zaawansowania w produkcji od Halfbrick Studio.
Tak naprawdę możliwości rozwoju w grze są nieograniczone. Zadanie gracza polega na zbijaniu jak największej ilości ptaków w tym samym kolorze, polegając na zasadzie, że do zbicia potrzeba minimum trzech identycznych bohaterów.
Na początku zabawy wybieramy swojego towarzysza – jednego z ptaków, który będzie nam dostarczał różne bonusy. Zdecydowałam się na takiego, który prędzej niż inne jest w stanie ładować power-upy. W praktyce wyglądało to tak, że musiałam zdobyć mniejszą liczbę punktów do naładowania bomby, niż w przypadku innych ptaków.
Na przejście planszy mam kilkadziesiąt sekund. W tym czasie musimy działać szybko i zbijać jak największe gromady ptaków. Do wykonania mamy całą masę misji, dzięki którym uzyskujemy wyższy poziom zaawansowania. Za wykonane zadanie otrzymujemy skrzydełko, bądź kluczyk. Jeżeli uda nam się skompletować 5 kluczy, możemy przejść do etapu bonusowego, w którym pulą są złote monety przydatne na przykład podczas ulepszania swojego podopiecznego.
Tworzenie kombosów jest bardzo przydatne, gdyż daje zwiększony mnożnik punktów. Istnieje coś takiego, jak ,,fever”. Ptasia gorączka objawia się zwiększoną ilością punktów za zbijane obiekty w ciągu kilkunastu sekund. Power-upów w grze jest całe mnóstwo. Można powiedzieć, że rzadko plansza wygląda normalnie – zwykle mieni się i kurzy od eksplozji i kombosów.
Jak wspomniałam wyżej – grę polecam głownie młodszym użytkownikom smartfonów. Produkcja świetnie sprawdzi się również jako produkt dla początkujących. W sumie ciężko jest nie przejść levelu, więc zarówno jedni, jak i drudzy powinni być z tego faktu bardzo zadowoleni :)