Rynek gier mobilnych jest pełen różnego rodzaju produkcji. W niektóre z nich gra się dosłownie kilka minut, jednak są również i takie aplikacje, które potrafią zapewnić rozrywkę na naprawdę wiele długich godzin. Właśnie do tego drugiego typu gier zaliczyć bez wątpienia można bardzo dobrze prezentującą się produkcję „Battleheart”, o której nieco więcej postaramy się napisać w tym wpisie.
Mimo że „Battleheart” jest aplikacją dosyć rozbudowaną, sama fabuła gry nie należy do najbardziej zawiłych, a wręcz można napisać, że prawie w ogóle nie została stworzona. W opisywanej grze gracz ma bowiem za zadanie niszczenie wszelkiego rodzaju potworów, które nawiedziły królestwo żyjące do tej pory swoim, spokojnym życiem. Nie mamy więc do czynienia z żadnym porwaniem, czy też zemstą. Musimy po prostu, ot tak, bronić ludzi i to ma nam wystarczyć do doskonałej zabawy.
Skoro mamy już za sobą krótkie przedstawienie ogólnego zarysu gry, możemy przejść do opisu rozgrywki w „Battleheart”. Tutaj gracz wciela się w grupę wojowników (na początku mamy do dyspozycji jedynie jednego pomocnika) i na specjalnych polach walki stara się zabijać wspomniane już przez nas złowrogie stworzenia. Sam system walki przypomina mi nieco serię „Final Fantasy”, w którą grałem na poczciwym GameBoy-u. Jeżeli więc wśród naszych Czytelników jest jakiś fan „FF”, na pewno powinien się on zainteresować produkcją studia Mika Mobile.
Oczywiście poza samym systemem walk nie mogło też w „Battleheart” zabraknąć funkcji umożliwiającej rozwój sterowanych przez nas postaci. Dzięki temu możemy, na przykład, ulepszać ekwipunek wojowników bądź też uczyć maga nowych, siejących zniszczenie czarów.
Nie można też nie wspomnieć o bardzo ładnie prezentującej się oprawie graficznej zastosowanej w tworze ekipy Mika Mobile. W „Battleheart” wszystko zostało stworzone dość solidnie, co powinien dostrzec każdy gracz.
Niestety, zarówno w AppStore, jak i Google Play, „Battleheart” jest produkcją płatną, a jej cena oscyluje w granicach 10 złotych.